piątek, 10 lipca 2015

Prolog

W pewnym momencie naszego życia przychodzi taki moment, w którym zaczynamy poszukiwać stabilizacji. Szybciej bądź też później, ale z czasem spokojne wieczory z książką i lampką dobrego wina stają się coraz bardziej kuszące. Coraz bardziej potrzebujemy ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Poranny zapach świeżo zaparzonej przez bliską osobę kawy jest wówczas dużo lepszą opcją od pobudki w zimnym, ciemnym domu. Niezależnie jak bardzo staraliśmy się przed tym bronić, zaczynamy myśleć o stworzeniu miejsca, które moglibyśmy nazwać naszym domem. Miejsca, do którego wracalibyśmy zmęczeniu po ciężkim dniu pracy i do którego zawsze chcielibyśmy wracać. Niezależnie od płci czy wieku, każdy z nas chce gdzieś i do kogoś należeć.  Funkcjonować ze świadomością, że ktoś czeka i myśli o nas. Ktoś, kto nie tylko będzie się z nami śmiał, ale także płakał. Bo nie zawsze nasze życie jest piękne. Nie zawsze wszystko nam się udaje, a my nie jesteśmy nieomylni. Dlatego niezależnie od naszych błędów i upadków najważniejsze powinno być to, że jest ktoś, kto pomaga nam się podnieść.
-
Mały powrót. Kolejny i kolejny raz nie wiem na ile. Gloria, Goran i Tommy.  Ich błędy, moje i może też innych. Czasem słońce, czasem deszcz.
Pozdrawiam,
Flavia